Trasa na Skitoury. Ropki - Bieliczna

Wycieczka do Doliny Bielicznej zimą to stosunkowo łatwe zadanie, choć warto do niego podejść z respektem. Zależnie od warunków i doświadczenia rozpiętość czasu przejścia może się znacznie różnić. Nam udało się zrobić trasę poniżej 4 godzin, pomimo iż pod koniec mocno spieszyliśmy się, aby wrócić przed zmrokiem. Wędrując po trasach narciarstwa biegowego i skitourowego W Kręgu Lackowej na pewno nie powinniście od tego wyzwania zaczynać. Tak też jest w naszym przypadku. Planując trasę do Bielicznej mamy za sobą liczne wycieczki zarówno na nartach śladowych jak i skitourowych.

Opis trasy do Bielicznej - narciarstwo biegowe i skitourowe w Beskidzie Niskim

Ruszamy. Pogoda nie rozpieszcza. Przez ostatnie kilka dni dosypało śniegu, ale ponieważ idziemy wzdłuż naszej wiejskiej drogi odśnieżonej na biało, to początkowo idzie łatwo. Mijamy po lewej stronie częściowo zasypane śniegiem jeziorko, następnie po prawej zabudowania starych PGR-ów także przykryte białym płaszczem. Przyglądamy się z dala i zastanawiamy, kiedy już mocno nadwyrężony dach tych zabudowań ulegnie śniegowej masie i zaprosi ją do środka.
Dochodzimy do „centrum” wsi. Po lewej tuż przed mostkiem na Ropce znajduje się nowo wybudowana wiata, która ma służyć turystom jako miejsce wypoczynku. Przeszliśmy zaledwie 1,2 km, więc bez marudzenia ruszamy dalej za żółtymi znakami, które w tym miejscu mają swój początek. Po prawej stronie drogi, za potokiem, znajduje się budynek dawnej szkoły, aktualnie pensjonat, a po lewej nieco cofnięty cmentarz. Ponieważ na odwiedziny cmentarza mamy jeszcze czas, żwawo poruszamy nartami. Po prawej mijamy murowaną kapliczkę. Latem lubimy przy niej choć na chwilę się zatrzymać. Dziś obsypana mocno śniegiem wydaje się zupełnie niedostępna.
Jeszcze 200 metrów i szlak prowadzi drogą zamkniętą dla ruchu (leśny biało-zielony szlaban). Przechodzę pod nim dość niefortunnie i zaliczam pierwszą glebę. Dwieście metrów dalej dochodzimy do potoku. Zimą zwykle jest zamarznięty. Tym razem zaprasza do sforsowania go zajęczym skokiem. Zdejmujemy narty i hop na drugą stronę. Ruszamy dalej w górę. Na liczniku mamy już 2 km. Robi się coraz bardziej stromo. Nasze skitoury z założonymi fokami radzą sobie doskonale, nasze płuca nieco gorzej. W sumie to nie ma się gdzie spieszyć. Jest tu pięknie i dziko. Często odpoczywając docieramy do przełęczy Perehyba. Jesteśmy na wysokości 823 m n.p.m. Za nami strome podejście. Na tyle strome, że postanawiam namówić Ulę, abyśmy wracali inna trasą. Tymczasem ruszamy z przełęczy szlakiem konnym w dół w stronę Doliny Bieliczna. 400 metrów dość ostrego zjazdu. Osoby mniej wprawne na śladówkach raczej nie powinny oczekiwać że uda się to bez przysłowiowej gleby. Ten odcinek można także po prostu zejść. Zbliżamy się do granicy lasu. Zjazd bez niespodzianek, choć trochę najadłem się strachu. Strasznie narwane te narty. Ja im wolniej, a one chciały coraz szybciej. Otwierają się przed nami łąki Doliny Bieliczna, a naprzeciw góruje wyniosły grzbiet Lackowej. Ruszamy w kierunku dna Doliny. Nasze ślady są pierwsze. Po opadach nie było tu przed nami nikogo.

 

 Bieliczna [Kod trasy: 287278]

 

Cerkiew w Bielicznej – idealne miejsce na odpoczynek

Zjeżdżamy do cerkwi skrytej wśród drzew, mijając po prawej stronie cmentarz. Mamy za sobą 4,3 km. Zaglądamy do środka, które zdobi obraz św. Michała Archanioła - patrona cerkwi, obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy oraz drewniana rzeźba twarzy Chrystusa. Niestety ikonostas się nie zachował. Chwila zadumy i wychodzimy na zewnątrz aby znaleźć miejsce na nieco spóźnione drugie śniadanko. Odgarniamy nieco śniegu ze stołów i pałaszujemy zabrane za sobą zapasy popijając przesłodzoną herbatą. Latem to bardzo fajne miejsce na wypoczynek.

 

Pora na powrót. Szlak narciarski z Bielicznej do Ropek - wycieczka skitourowa w Beskidzie Niskim

Ze względu na późną porę nie poruszamy się trasą nr 5 zaproponowaną na mapie szlaków narciarskich lecz rozpoczynamy odwrót po swoich śladach. Szybko znajdujemy się na przełęczy Perehyba. Nie ma opcji abym zjechał żółtym szlakiem w dół. Wybieramy wersję bezpieczną trawersując zbocze grzbietu Wnyski w kierunku przełęczy Czerteż. Stosunkowo nowa stokówka pozwala nam dotrzeć bezpiecznie do drogi leśnej łączącej Izby z Ropkami. Ostatnie 200 metrów do tego miejsca to bardzo stromy zjazd. Trzeba bardzo uważać. Tym razem za przykładem Uli udaje mi się pokonać lęk i zjeżdżam bez niespodzianek. Mamy za sobą 6,8 km. Teraz ruszamy drogą leśną w dół. Bardzo dużo nawianego śniegu uniemożliwia zjazd zmuszając nas do marszu. Powinniśmy maszerować tak 800 metrów, aby skręcić w przecinkę w lewo. My zjeżdżamy wcześniej z drogi wybierając wersję na skróty przez las. Jazda między drzewami to może niepotrzebna adrenalina, ale szybko wyjeżdżamy na łąki w Ropkach. Jesteśmy na czerwonym Głównym Szlaku Beskidzkim. Kilka energicznych odepchnięć kijkami i dojeżdżamy do biało zielonego szlabanu przy którym miałem pierwszą glebę. Próbuję ponownie pod nim przejechać i znowu leżę. Myślę, że ten element będę musiał potrenować. Jesteśmy na drodze, którą kilka godzin wcześniej przemierzaliśmy w odwrotnym kierunku. Teraz już bez przeszkód docieramy do domu. Na liczniku mamy 10 km. Warto było się wybrać na wycieczkę skitourową do Doliny Bieliczna. Zachęcamy do obejrzenia filmiku z naszej przygody.

Relaks w górach
Zapraszamy do agroturystyki Siwejka -
polecanego miejsca na wypoczynek w Beskidzie Niskim